piątek, 31 sierpnia 2012

Szalone lata dwudzieste

"Nigdy nie wyjdę za mąż"
Izabela Czajka Stachowicz


Szalone lata dwudzieste, kultura wkracza w całkiem nowe obszary, granice w niej są przekraczane na każdym polu, modernizm panuje. Wśród artystycznego zamętu świetnie czuje się młodziutka Bella, nieszablonowa i łamiąca konwenanse ...

Europa w dekadzie po pierwszej wojnie światowej odżyła, wprost rozkwitła, Paryż i Berlin wskazują kierunek w jakim należy, wręcz trzeba podążać. Na tle kolorowych obrazów, wernisaży, wieczorków muzycznych Bella jest jak kolorowy i egzotyczny ptak, wyróżnia się pod każdym względem z grona rówieśników. Za sobą ma małżeństwo, a przed sobą wypełnienie postanowienia - "Nigdy nie wyjdę za mąż" ! Kilka słów rzuconych pod wpływem impulsu nadaje ton na długie lata życia niepokornej Izabeli, nie dla niej rozpamiętywanie przeszłości, śmiało idzie do przodu, nie zastanawiając się co ją czeka tuż za zakrętem, nie mówiąc o dalszej drodze. Pewna siebie, dobrze wykształcona i mająca to tajemnicze "coś", przyciągające mężczyzn, robi furorę na uczelnianych salonach. Wokół niej i pod jej wyraźnym przywództwem tworzy się grupa, skupiająca studentów wydziału historii sztuki. Międzynarodowy charakter sprzyja wymianie kulturowej i nie tylko, w końcu kiedy jak nie w młodości człowiek ma się zakochiwać? Co jednak z przysięgą?

resztę można przeczytać tutaj
 
 Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi dlaLejdis.pldlaLejdis.pl

środa, 29 sierpnia 2012

Odliczanie czas rozpocząć ... "Zakręty losu. Braterstwo krwi"

Już niedługo ukaże się II cz. trylogii o braciach Borowskich 
- "Zakręty losu. Braterstwo krwi" autorstwa Agnieszki Lingas - Łoniewskiej. Dzisiaj dotarł do mnie egzemplarz sygnalny, 
a więc odliczanie do premiery można rozpocząć, 
na pocieszenie pozostaje pierwszy tom "Zakrętów losu".






Za książkę dziękuję Autorce - Agnieszce Lingas - Łoniewkiej 
i wyd. Novae Res





wtorek, 28 sierpnia 2012

Lekcje z życia

"Lekcje francuskiego"
Ellen Sussman


Paryż miasto zakochanych, gdzie wydaje się, że miłość unosi się w powietrzu i jest jego najważniejszym składnikiem. Romantyczne zaułki, bulwary nad Sekwaną, liczne kafejki, wszystko to sprzyja wspólnym chwilom, no i francuski czar. Nie można również zapomnieć, że jest to światowa stolica mody, zwłaszcza Paryżanki słyną z niepowtarzalnego stylu i szyku. Wspaniałe zabytki, kultura i sztuka, wrażenia jakich można doświadczyć tylko i wyłącznie właśnie na paryskim bruku. Niektórzy przybywają do tego miasta skuszeni jego klimatem, inni planują uczynić z tego miejsca swój dom, czasem jest ono jedynie okazją oderwania się codzienności. Troje Paryżan i troje Amerykanów, szóstka ludzi połączonych w szkole językowej, trzy przypadkowe znajomości ludzi, dla których punktem wspólnym język i miasto. Przypadek czy przeznaczenie zetknęło właśnie te osoby ze sobą? W jakim kierunku podąży znajomość lektorów i ich uczniów? Francuscy na wskroś, przynajmniej w oczach obcokrajowców, nauczyciele i typowi przedstawiciele narodu wuja Sama, czy możliwe jest by w ciągu krótkiego czasu poznali się i pomogli sobie? Jaką rolę odegrają emocje, te związane z przeszłością jak i teraźniejszością?

Phillipe, Nico i Chantal pracują jako lektorzy języka francuskiego, ich klasą jest paryska ulica, kafejki i wszystko te miejsca co tak zachwycają turystów w stolicy Francji. Jak odkryć niuanse słów i ich znaczenie przed osobami pochodzącymi z innej kultury i mentalności, którzy znaleźli się daleko od tego co było do nich jeszcze nie tak dawno codziennością? Josie nie dostrzega piękna opisywanego w przewodnikach, zresztą trudno to zrobić z pokoju hotelowego. Paryż jest dla niej synonimem tego co zostało jej odebrane, co odeszło, a miało trwać ... Jednak kiedy ma się przy sobie kogoś, kto umie dostrzec więcej niż pozory i to co jest na wierzchu, nawet w chwilach gdy wydaje się, że wszystko już skończyło się można zauważyć promień słońca, delikatnie przebijający się przez ciężkie chmury tragicznych wspomnień. Czy można zapomnieć o tym co miało miejsce i ranach, które wtedy zostały zadane? Raczej nie, ale kiedy ktoś słucha i sam odsłania się, przynajmniej na chwilę, zyskuje się kogoś, kto chociaż na moment staje się powiernikiem. Riley śni swój sen o mieście miłości, lecz jak dla niej dawno z sennego marzenia przerodził się on w codzienność, nie szarą, ale daleką od tego co znała. Dawne marzenia wydają się odległe, tak samo jak bliska osoba, jak odnaleźć się w świecie, gdzie wszyscy wydają się znać swoje miejsce i na dodatek czuć się w nim dobrze? Znajomość języka wydaje się być podstawą, a może to ludzie są ważniejsi? Phillipe jest zagadką dla swojej uczennicy, nie umie zdefiniować go, przypisać od odpowiedniej grupy, jednak czy to jest ważne w ich kontaktach? Dwoje ludzi całkowicie innych, jacy wydają się nawet nie rozumieją się, są w stanie znaleźć wspólny język i odpowiedzieć na pytania jakie są w nich? Jeremy widzi w Chantal kogoś więcej niż jedynie lektorkę, ale nie przekracza granic, czas spędzany na "szlifowaniu" języka to przede wszystkim obserwacja kobiety i porównanie jej do innej, różniącej się całkowicie, do czego mogą prowadzić te spostrzeżenia notowane w pamięci? Biel i czerń różnią się, a jednocześnie uzupełniają, ale czy podobnie jest z ludźmi? To co na początku przyciąga swoją innością nadal jest atrakcyjne po latach? Powiew świeżości kusi, chociaż znajome wciąż zaskakuje i daje to czego się pragnie, warto więc zaryzykować? Trzy pary, sześcioro ludzi, obserwują scenę odgrywaną przez aktorów, wydawałoby się, że wszyscy mają to samo przed oczyma, lecz co tak naprawdę widzi każdy z nich?

"Lekcje francuskiego" to niezwykła opowieść z Paryżem w tle i uczuciami na pierwszym planie. Główni bohaterowie i ci, występujący w ich cieniu są związani ze sobą niewidzialnymi więzami emocjonalnymi, od których wszystko się zaczyna i w nich również ma swoje rozwiązanie. Czasem z wysokości wieży Eiffle`a dopiero widzi się to co z poziomu chodnika umykało, spoglądając na kogoś bliskiego i tego, kto mógłby się stać nim - z pewnej odległości dostrzega się detale, jakie gdzieś zniknęły w codzienności, a będące kanwą związku. Łatwo jest stworzyć historię słodką, gdzie dobro i zło jest wyraźne zaznaczone, zdrada potępiona, a wierność pochwalona, trudniejszym zadaniem jest ukazanie emocji oraz tego jaką rolę odgrywają przy ludzkim życiu. Każdego dnia dokonywane są setki wyborów, jedne są głęboko przemyślane, inne wręcz przeciwnie, czasem te najważniejsze są wynikiem impulsu, chwili, zmieniają wszystko w ciągu sekundy, a ich efekt widoczny jest o wiele dłużej niż ktokolwiek by się spodziewał. Ellen Sussman nie przedstawiła typowych romantycznych postaci, jej bohaterowie noszą w sobie pewien sekret, mający wpływ na ich życia, a Paryż jest miejscem gdzie problemy mogą zostać rozwiązane.




Za możliwość przeczytania książki 

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Podróże bliższe i dalsze


 "Lecę dalej"
Małgorzata Filipczak

Okres letnich miesięcy najbardziej kojarzy się z podróżami, ewentualnie jeszcze zima i sporty z nią związane wyzwalają chęć wędrówki, przynajmniej u większości. Oczywiście w tle przeważnie pojawia się motyw pieniędzy, niestety są one czasem przeszkodą, jaką trudno ominąć, a część, wcale nie tak małą, pochłaniają koszty transportu. Ile razy właśnie one stanęły na przeszkodzie organizacji wycieczki lub innego wyjazdu? Szczególnie gdy kombinacja odległości i wydatku na jej pokonanie staje się głównym powodem przeszkadzającym realizacji podróżniczej pasji wszelkie wskazówki jak tanio i skutecznie zwiedzać świat są bardzo pomocne. Wydaje się, ze tanie podróżowanie nie jest raczej synonimem udanych wakacji, nawet tych najkrótszych, a może jednak da się za dosłownie parę „groszy” odwiedzić miejsca, jakie zawsze były na liście życzeń, lecz z powodów  finansowych zawsze były co najmniej mało realne lub spychane na przyszłość, kiedy w końcu zaoszczędzi się na ich spełnienie bądź dzięki uśmiechowi fortuny będzie to możliwe.
Afryka, Europa, Skandynawia, Wyspy Kanaryjskie, Rzym i Fez …. Jeżeli „na szybko” chciałoby się podsumować koszty przelotów i lokalnych połączeń nielotniczych większość z nas zrezygnowałaby bardzo szybko, bo przynajmniej o uszy każdemu obiły się ceny za takie przyjemności. Jednak kto nie chciałby zobaczyć arabskiego suku czy też przejść się po Via Apia, a do tego z bliska popodziwiać surowe piękno norweskiego fiordu? Apetyt na poznanie tego co do tej pory było oglądane w przewodnikach lub oglądane pojawia się bardzo szybko. Nawet najładniejsze zdjęcia lub najnowsza technika przekazu obrazu i dźwięku nie odda tego co czuje się, gdy jest się osobiście w każdym z tych miejsc, o jakich marzymy. Sycylia w pełnym słońcu i widziana oczyma jej mieszkańców kusi, podobnie jak karnawał w Weronie, wcale nie mniej kolorowy niż ten w Wenecji no i z Romeo i Julią w tle. Jednocześnie ucieczka od tego co wydaje się banalne, ale okazuje się przynajmniej trochę inne od wyobrażeń oraz nieoczekiwane przeżycia związane z widokami, których nie było w planach, aczkolwiek pojawiły się mniej lub bardziej nieoczekiwanie. Synonimem okrężnej, i na dodatek niepotrzebnie wykonanej podróży, jest hasło – „przez Berlin do Warszawy”, czasem jednak okazuje się, ze z Warszawy do Gdańska przez Malmo nie jest drożej – wręcz przeciwnie, no i o wiele ciekawiej. Kto z wielbicieli komisarza Wallandera nie chciałby, w drodze nad polskie morze zobaczyć z bliska otoczenie, w jakim rozwiązywał i rozwiązuje kryminalne zagadki bohatera Henninga Mankella? Pewnie każdy, szczególnie gdy jest to możliwe za ok. 100 złotych … A na tym jeszcze nie koniec, gdyż to dopiero początek kolejnej trasy, na jakiej są odwiedziny w norweskim Bergen i sprawdzeniu jak tak naprawdę wygląda siedziba legendarnego hrabiego Vlada Draculi! Dla wielbicieli „trochę” cieplejszych klimatów – Ibiza oraz Barcelona, Porto i Madera, z jednej strony wyspa kojarząca się z wieczną zabawą w rytm dyskotekowych melodii, z drugiej podróż wąskimi, wybrukowanymi uliczkami zabytkowym tramwajem, lecz to jedynie symbole, za które można wyjść o wiele dalej.
„Lecę Dalej” nie jest przewodnikiem, a też poradnikiem, a raczej kompilacją tych dwóch pozycji wraz obszernym komentarzem autorki. Dzięki Małgorzacie Filipczak czytelnik może znaleźć się w miejscach, o jakich nawet nie marzył, a nawet gdy są one w naszych pragnieniach podróżniczych to poznajemy je od całkiem innego oblicza. Autorka daje wiele cennych i świetnych rad jak tanio można dotrzeć do ciekawych punktów, jakie do tej pory wydawały się poza zasięgiem, a na pewno w takiej ilości i różnorodności. Uzupełnieniem ciekawej opowieści są zdjęcia, kuszące jeszcze bardziej by skorzystać ze wskazówek i udać się do wszystkich tych miast i miasteczek, wysp i państw.




Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka

niedziela, 26 sierpnia 2012

Tajemnica z czasów wojny

"Tajemnica Starych Dunajczysk"
Mariusz Jaksa Czoba

Zaginione skarby co jakiś czas stają się gorącym tematem, kto nie chciałby być drugim Indianą Jonesem? Odnalezienie tego co ukryte jest pragnieniem wielu, niektórzy czynią z tego nawet swoje stałe zajęcie, dla innych jest to hobby, a cała reszta pozostawia takie chęci w strefie marzeń. Wizja wielkich odkryć rozpala umysły, bo historia ma wiele zakrętów dziejowych, podczas których niejedno dzieło sztuki "zniknęło" prawie z dnia na dzień z widoku. Druga wojna światowa przyniosła kolejne zagubione przedmioty, ich odnalezienie jest celem niejednego poszukiwacza, amatorów i zawodowców. Niektóre miejsca są bardziej "podejrzane" od innych, fakty zmieszały się z plotkami tworząc legendy, chociaż prawda jest równie fascynująca. Gdzieś pomiędzy realnymi wydarzeniami i narosłymi wokół nich mitami jest ukryta rzeczywistość ostatnich dni wojennej zawieruchy.

Na Dolnym Śląsku wiele miejsc otacza sława, które posłużyły jako kryjówki nie tylko dla fabryk broni, lecz również cennych zabytków. Jeszcze przed zakończeniem wojny zaczęły krążyć słuchy o tajemniczych transportach i ich niewiadomym celu końcowym. Gdzie kończyły swoją trasę i co było ich ładunkiem? Broń, muzealne skarby, a może ... Część tego co zostało schowane odnaleziono, ale dużo jeszcze czeka by znowu zobaczyć światło dzienne. Każda opowieść na nowo rozpala dyskusję i marzenia o poszukiwaniach uwieńczonych sukcesem, jednak za tym co wydaje się wyciągnięcie ręki kryją się najczęściej żmudne przygotowania, szukanie informacji i ich weryfikacja w archiwach oraz terenie. Łukasz Jaksa ma dość niespotykane hobby, nie poprzestał jedynie na słuchaniu o zaginionych przedmiotach i oglądaniu przygodowych filmów, poszedł krok dalej - w wolnym czasie szuka tego co zaginione. Pewne osiągnięcia ma już na swoim koncie, nie są one spektakularne, ale od czegoś trzeba zacząć. Szczególnie pewne wiadomości intrygują go i skłaniają do "wizji lokalnej", a to co odkrywa na miejscu dodatkowo utwierdza go w przekonaniu, że ślad za jakim podąża jest właściwy. Mała wioska, leżąca na uboczu od głównych dróg, lecz blisko Wrocławia mogła być dobrym punktem, ale czy była? Po co ktoś zastawiałby pułapki na eksploratorów starej sztolni i to nieczynnej od ponad pół wieku? Odstraszenie przynosi odwrotny skutek od zamierzonego, a Jaksa wraca do szybu w bardziej sprzyjającej porze roku i to nie sam. Jaką tajemnicę skrywają Stare Dunajczyska i jej mieszkańcy, szczególnie jeden z nich? Słynne "złoto Wrocławia" spoczywa w okolicach czy może to tylko zbieg okoliczności? Prowadzenie poszukiwań wymaga dobrze rozwiniętego zmysłu obserwacji, bo nic nie znaczące detale mogą być cennymi wskazówkami. Czy faktycznie strażnik opiekuje się domniemanym skarbem? Do rozwiązania jest kilka zagadek, ale czy wszystkie znajdą swoje rozwiązanie? Łukasza wraz z pomocnikami czeka kilka niespodzianek, ziemia niechętnie oddaje to co zostało jej oddane na "przechowanie", tajemnice również wolą zatrzymać część swego sekretnego oblicza.

"Tajemnica Starych Dunajczysk" to historia nie tylko o jednym sekrecie. Czytelnik wraz z bohaterami prowadzi poszukiwania i jest zaskakiwany rozwojem sytuacji. Autor stworzył ciekawe tło, w jakim połączył kilka miejsc, co w efekcie dało bardzo realne miejsce, gdzie rozgrywa się akcja opowieści. Poszukiwanie skarbów, szczególnie gdy kanwą są prawdziwe wydarzenia, dostarcza czytającym dreszczyku emocji. Gdzieś pomiędzy prawdą a fikcją jest wiele miejsca na snucie opowieści o tym co zaginione, ale niezapomniane. Kto nie chciałby znaleźć tego czego szukają inni?




Za możliwość przeczytania książki Dziękuję
wyd. NOVAE RES


sobota, 25 sierpnia 2012

„Dzielę się książkami 2012”

Dzielimy się we wrześniu w Katowicach!
Akcja Społeczna „Dzielę się książkami 2012”

Jeszcze tylko kilkanaście dni dzieli nas od kolejnej, trzeciej już edycji Akcji Społecznej „Dzielę
się książkami”, organizowanej w 2012 roku przez Fundację „Dziecko i Kultura” (w roku
ubiegłym przez firmę Qlturka.pl) we współpracy z Silesia Expo (organizatorem Targów Książki w
Katowicach), portalem Qlturka.pl i Fundacją „Miasto Słów”.

Sponsorami Akcji są DPD Polska i Firma Księgarska Olesiejuk.

Od 7 do 9 września, przez cały czas trwania Targów Książki w Katowicach, czekać będziemy na
wszystkie chętne dzieci (i dorosłych też), które zechcą przynieść wybraną 
ze swoich zbiorów książkę
i podarować ją dzieciom pozbawionym kontaktu z literaturą, przebywającym w domach dziecka,
szpitalach, hospicjach, a także pod opieką świetlic środowiskowych. Część książek przekażemy
także do małych wiejskich bibliotek i do tworzących się biblioteczek polonijnych, 
m.in. w Danii i naUkrainie.

W stoisku portalu Qlturka.pl/Fundacji „Dziecko i Kultura” będzie można nie tylko zostawić
przyniesioną książkę, ale także wziąć udział w twórczych działaniach.

Gorąco zachęcamy rodziców, nauczycieli i wychowawców do przekazywania informacji o naszej
Akcji dalej, do drukowania plakatu, a także osobistego – wraz z dziećmi, udziału w zbiórce.

Targi Książki w Katowicach
Data i miejsce:
7-9 września 2012
7 września 2012 (piątek) - 10:00 - 17:00
8 września 2012 (sobota) - 10:00 - 18:00
9 wrzesnia 2012 (niedziela) - 10:00 - 16:00

Hala Widowiskowo-Sportowa SPODEK
Al. Korfantego 35
Katowice




piątek, 24 sierpnia 2012

Mroczna strona miasta

"Sekrety Los Angeles"
Susan Crosby


Los Angeles jest miastem aniołów, w którym spełniają się marzenia, te najskrytsze, jak i te ukryte głęboko. Gdy dawne pragnienia urzeczywistnią się co pozostaje jeszcze do zdobycia? Może wreszcie nadszedł czas na to co zostało zepchnięte w najdalszy kąt serca, z tamtego miejsca ból jest mniej dotkliwy, lecz nigdy nie daje o sobie zapomnieć ... Maska noszona dla innych z czasem staje się stałym elementem kamuflażu, z nią łatwiej żyć, a z czasem prawie stapia się z prawdziwym obliczem, ale nie do końca. Los w pewnym momencie stawia na życiowej drodze kogoś, kto zmusza do tego by wreszcie, po latach wrócić ponownie do tego co było i spróbować jeszcze raz spojrzeć w twarz temu co kiedyś zraniło i pozostawiło głęboką bliznę, niewidzialną dla większości, lecz dotkliwie odczuwaną. Miłość niejedno ma imię, kaleczy jednak podobnie, a czas nie zawsze jest lekarstwem, tym co może uleczyć jest inne uczucie, jednak czy przeszłość pozwoli zaistnieć przyszłości?

Nate`a, Sama i Ariannę łączy praca, będąca czymś więcej dla nich niż jedynie źródłem utrzymania. Razem stworzyli swoją firmę od podstaw, u jej korzeni jest przyjaźń trojga ludzi, wiedzących jak trudno w życiu o sprawiedliwość, a prawda bywa wielokrotnie w nim oszustwem. Jako prywatni detektywi odkrywają tajemnice innych i ujawniają ją swoim zleceniodawcom, chronią swoich klientów, ale i szukają w ich otoczeniu zła. Przedstawiając dowody zdrady, oszustw, przestępstw stawiają swoich klientów przed faktami, często niewygodnymi i bolesnymi. Wiedzą, że by być skutecznymi powinni pozostać bezstronnymi, bo liczy się przede wszystkim cel, wszystko inne schodzi na dalszy plan, nie oni są najważniejsi, a zadanie. Jak długo można żyć jedynie pracą i problemami innych? Rok, dwa, dziesięć ... jednak każdy w końcu zaczyna odczuwać potrzebę zrzucenia maski, ale czy to jeszcze możliwe? A co z tym co zostało dobrze schowane przed światem? To co wydarzyło się kiedyś nie może mieć wpływu na teraźniejszość, lecz czy na pewno? Miejsce w jakim znaleźli się Sam, Arianna i Nate jet wynikiem dawnych decyzji i tego co było ich powodem, nie jest jednak łatwo wrócić do wspomnień i tego co było. Zdrada, odrzucenie, brak oparcia i sekrety stworzyły skuteczną barierę dla spokoju, szczęścia i zaufania dla drugiej osoby. Gdy pojawia się okazja na nowy początek i zamknięcie rozdziału, który ranił czy szansa zostanie ona dobrze wykorzystana?

Każdy skrywa jakąś tajemnicę, wielu odczuło jej cień we własnym życiu, czasem dawała siłę do kolejnego kroku, czasem stanowiła barierę, wydającą się nie do pokonania. Jednak gdy wreszcie stawia się jej czoła i nie wycofuje się pomimo trudności przeistacza się ona z przeszkody w pomoc w osiągnięciu tego czego się pragnęło, a co pozostawało poza zasięgiem. "Sekrety Los Angeles" to trzy historie o ludziach, którzy przez lata żyli z bolesną blizną, lecz w końcu dostrzegli możliwość rozwiązania dawnych problemów, pytanie tylko czy odważyli się na to? Książka Susan Crosby pozwala czytelnikowi zajrzeć wgłąb ludzi żyjących według własnych zasad i poznać świat gdzie piękni i bogaci wiodą wcale nie takie słodkie życie, miasto aniołów ma też ciemniejszą stronę ...


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję wyd. Mira






czwartek, 23 sierpnia 2012

Tylko lub aż ...

"Twój głos w mojej głowie"
Emma Forbes


Depresja, słowo klucz do choroby, o której słyszy się ostatnio o wiele częściej niż dawniej, jednak osoby walczące z nią nadal spotykają się z niezrozumieniem czy też lekceważeniem. Gdzie kończy się zwykłe zniechęcenie wobec kolejnego stresującego dnia i smutek z powodu tego czego byliśmy uczestnikiem lub świadkiem, a zaczyna coś o wiele poważniejszego, wpływającego na całe życie i przyszłość człowieka? Granica pomiędzy tym co zwyczajne i tym oznaczające stan chorobowy nie zawsze jest wyraźna, czasem znaki ostrzegawcze są niewidoczne, chociaż patrząc wstecz zauważa się wyraźnie, ale jest już za późno by pomogły uniknąć zagrożenia. Co leży u źródeł depresji? Wiele czynników, każdy człowiek jest odrębną indywidualnością i na tę samą sytuację reaguje inaczej, czasem jest zauważalne, a czasem nie. W końcu kiedy załamanie uwidacznia się, dla niektórych może być za późno na pomoc, lecz innym otoczenie daje pomocną dłoń, nawet gdy wcale taką się nie wydaje. Zanim jednak ktoś powie, że jest lepiej mija sporo czasu i wiele rzeczy ma miejsce, bo życie nie staje w miejscu tylko wciąż biegnie,tylko czy do przodu?

Emma Forrest wychowała się w zwyczajnej rodzinie, nie gorszej i nie lepszej od innych, nie doświadczyła rozwodu rodziców i była traktowana przez nich tak samo jak młodsza siostra. Na zewnątrz wydawała się zwykłym dzieckiem, później nastolatką z brytyjskich przedmieść zamieszkanych przez klasę średnią. To jednak były pozory, ale o tym uświadomi sobie i ona i jej otoczenie wiele lat później. Bohaterka miała i ma dobry kontakt z rodziną, była i jest z nią blisko, a jednak to co raniło ją przez lata pozostało w ukryciu. Początek wcale nie był dramatyczny i wcale nie musiał być zapowiedzią tego co wydarzyło się w kolejnych latach, nikt nie podejrzewał, iż to dopiero wstęp, a finałem będzie próba samobójcza. Przez lata rósł mur z obaw i lęków, a próby ich pokonania jeszcze go wzmacniały. Okłamywanie siebie i innych stało się normą, życie na krawędzi również, to co było brane za przejaw ekscentryzmu i wyraz buntu było przejawem tego co kłębiło się tuż pod powierzchnią. Jak wyjść z zaklętego koła samodestrukcji? Za pomocą leków i leczenia? A gdy nie daje to efektów, co dalej? Nie ma uniwersalnego leku, a to co wydawałoby się nim może być szkodliwe, nawet uczucia do drugiej osoby mogą okazać się równie wielkim zagrożeniem co samookaleczenie się ... Co oznacza tytuł "Twój głos w mojej głowie"? Niezwykle bliskie relacje pomiędzy bohaterką i kimś, kto pomógł jej w najgorszych momentach, pozostał blisko niej, a raczej pozostaje w niej do tej pory ...

Emma Forrest przedstawia w swojej książce nie historię opartą o zebrane fakty, lecz własne życie oraz wieloletnie zmagania z depresją, bulimią i samą sobą. W tej opowieści nie ma miejsca dla wstydu czy też eufemizmów, wręcz przeciwnie, autorka wręcz z fotograficzną dokładnością opisuje co czuła, co widziała i co skłaniało ją do takich, a nie innych kroków. W swojej książce ukazuje również swoją rodzinę i jej reakcje na to wydarzyło się w jej życiu. Dlaczego właśnie Emma doświadczyła tej karuzeli bólu, blizn, smutku i przerażenia? Może jedno wydarzenie z przeszłości zadecydowało o całej reszcie, a może nie ma w ogóle związku z chorobą tylko coś zupełnie innego?


Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukateria i wyd. G+J

środa, 22 sierpnia 2012

Roszadowy konkurs


Wakacje już za półmetkiem, ale jeszcze trochę ich pozostało.
Dla letniego relaksu zapraszam do konkursu.

Pytanie konkursowe: 

Jaką zagadkę literacko - kryminalną zapamiętaliście 
i dlaczego właśnie ona?


Czas trwania konkursu: 22.08.2012 - 19.09.2012

Nagroda: "Carska roszada"





ZAPRASZAM :)


wtorek, 21 sierpnia 2012

Tylko życie się liczy

"Muszę przetrwać. 
Noty z życia o zapachu gorzkiej czekolady"
Aneta Kania


Zapach czekolady jest znany wszystkim i nie można pomylić go z żadnym innym. Aromat kusi i zapowiada przyjemność, nie zawsze oznacza słodki smak, czasem wprost przeciwny - gorzki, każdy z nich ma swoich zwolenników i przeciwników. Chociaż ich źródłem jest to samo ziarno to efekt całkowicie odmienny. Jakie może być życie o zapachu gorzkiej czekolady? Cierpkie? Słodkie? A może to jedynie metafora egzystencjalnej ścieżki? Tytuł intryguje, zadaje pytania nim jeszcze pierwsze zdanie zostanie przeczytana ... O czym jest książka "Muszę przetrwać. Noty z życia o zapachu gorzkiej czekolady"?

W krótkim czasie może zmienić się wszystko, z lub bez naszej woli, los nie pyta o zgodę, niekiedy po prostu na naszej życiowej drodze pojawia się przeszkoda, wręcz prawdziwa czarna dziura. Nie można jej obejść, przeskoczyć czy też zbudować bezpiecznego przejścia, ona po prostu wchłania człowieka, a po wyjściu z niej nic już nie jest takie samo. Co może zmienić aż tak wiele? Choroba. Jedno słowo o tysiącu, a nawet więcej znaczeń, ilu ludzi tyle definicji, przecież każdy inaczej odczuwa, to co dla jednej osoby jest nie do zniesienia, dla innej jest ledwie odczuwalne. Trudno porównać emocje, a jeszcze trudniej jest zrozumieć drugiego człowieka i to czego doświadcza. Jak przekazać ból, cierpienie, ciągłą walkę o to co jeszcze do niedawna było codziennością? Jak oddać zniechęcenie i osłabienie, zniecierpliwienie i strach? W momencie kiedy wydawało się, że wszystko dopiero jest do zdobycia i nagle to staje się to już przeszłością, do której nie ma powrotu, jak odnaleźć się w takiej sytuacji? Zamiast osiągania tego co było w marzeniach trzeba "zejść na ziemię" - wyczynem jest kilkuminutowy spacer lub przeczytanie paru zdań ... Czy ktoś może zrozumieć jakie emocje rodzą się w takich chwilach? Co może dać oparcie i siłę do kolejnej i następnej rozgrywki z tym co tak osłabia? Ludzka życzliwość, przede wszystkim rodzina i wiara, że wszystko to czego doświadczamy ma cel, nie jakiś a konkretny.

"Muszę przetrwać. Noty z życia o zapachu gorzkiej czekolady" to nie jedynie zapis zmagań z bólem, strachem, chorobą, która ma wiele nazw i zawsze atakuje bez uprzedzenia, bo wszystko to stanowi jedynie tło dla człowieka. Bohaterka, a jednocześnie autorka, przedstawia kilkunastoletnią walkę o zdrowie. W ciągu paru sekund z kobiety stojącej u progu kariery stała się pacjentką z niepewnymi rokowaniami, w ciągu szesnastu lat wielokrotnie przeżywała kryzysy, odcisnęło to na niej ślad, lecz nie piętno. Tytuł doskonale oddaje jak obecnie przebiega życie Anety Kani - nie każdy podołałby jego trudom, nie ma słodkiego smaku, lecz gorzki - bardziej wymagający i nie każdy jest w stanie go docenić. Podobno to co nas nie zabija wzmacnia nas, ale to hasło nie oddaje w pełni ani osoby bohaterki, ani tego czego co osiągnęła. "ISTNIEJE SPEŁNIONE ŻYCIE, pomimo wielu niespełnionych życzeń" - te kilka słów trafniej opisuje Anetę Kanię, jednak najlepiej jest przedstawione na stronach jej książki "Muszę przetrwać. Noty z życia o zapachu gorzkiej czekolady".



Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukateria i wyd. Salwator

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Życie po ...

"Drugi oddech"
Philippe Pozzo di Borgo


Jedna decyzja i kilka sekund mogą zmienić wszystko, prawda oczywista, ale czy ktoś zastanawia się nad tymi słowami zanim stanie się uczestnikiem jakiegoś wydarzenia? Rzadko, dopiero po fakcie rozważa się wszystko dokładnie, szczególnie hipotezy "co by było gdyby" są kuszące - nie ma w nich miejsca na żadne błędy. Jednak rzeczywistość jest często daleka od tego scenariusza i to z nią, a nie alternatywnym rozwojem sytuacji trzeba się zmierzyć.
Cierpienie, ból, izolacja, poczucie straty tego co jeszcze tak niedawno było codziennością, w jakiej człowiek porusza się bez głębszego zastanawiania się, czy takie odczucia można oddać słowami, zdaniami, zapisanymi stronami? Jak przedstawić to co zmieniło wszystko w ciągu paru sekund tak by postronna osoba przynajmniej w części umiała zrozumieć co miało, ma i będzie miało miejsce? Ogrom emocji łatwo może przejść w patos lub stać się zapisem żalu do losu, jednak autor "Nietykalnych" nie taki miał zamiar, wprost przeciwnie - w centrum jego historii są ludzie, to oni są siłą opowieści i najsilniejszym punktem.

Phillipe Pozzo di Borgo zaczyna opowiadać swoją historię od dnia wypadku, jednak nim rozwinie ją, przedstawia swoją rodziną. Dzięki niej stał się tym kim był i jaki jest obecnie, to ona w dużym stopniu wpłynęła na życie autora książki i jej głównego bohatera jednocześnie, gdyby nie ona byłby innym człowiekiem? Tego nikt nie wie, ale po co zastanawiać się nad czymś na co się nie ma wpływu, ważniejsze jest to co faktycznie zdarzyło się. Co doprowadziło Phillipa do tego punktu w jakim znalazł się obecnie? Zbieg okoliczności, pech czy niewłaściwa decyzja? Może wszystko po trosze, jednak wypadek miał miejsce i tego nie da się już zmienić, najważniejsze to co następuje po nim - walka o siebie i swoich bliskich. Życie gdy jest się sparaliżowanym zmienia się całkowicie, trudno jest wyobrazić sobie, że nagle wykonanie najprostszej czynności jest niemożliwe. Z minuty na minutę traci się to nad czym nikt nie zastanawia się, a czego brak odczuwa się bardzo boleśnie - kontrolę nad swoim ciałem. Jak poradzić sobie z nagłą zależnością od innych? Nie przyjmować tego do wiadomości? Walką? Poddaniem się? Zobojętnieniem? Albo wręcz przeciwnie - domaganiem się by być w centrum zainteresowania? Jeżeli było się oparciem dla bliskich i nagle role całkowicie odwróciły się jak sprostać takiej sytuacji? Nie ma jednej właściwej odpowiedzi, bo każdy dzień przynosi nowe wyzwania i rozwiązania problemów. Czasem również dochodzi do spotkania się ludzi, którzy w innym przypadku raczej nigdy by się nie spotkali, a już na pewno nie pomyśleliby by, że mogłyby połączyć ich takie więzy jakie właśnie zaistniały. Pacjent i jego opiekun, to początek wspólnej drogi dwóch mężczyzn, całkowicie odmiennych pod każdym względem, na końcu tej wspólnej podróży przyjaźń, która wytrzymała więcej niż ktokolwiek mógł spodziewać się, a nawet więcej.

"Drugi oddech" to historia lub właściwie obrazy z życia Phillipa Pozzo di Borgo, napisane po jego tragicznym wypadku, w wyniku jakiego został całkowicie sparaliżowany. Autor i główna postać opowieści zarazem odsłania przed czytelnikami kulisy swojej egzystencji, nie ukrywa tego co najgorsze w niej - prawie ciągłego bólu, zależności od innych i problemów, stojących przed nim i jego najbliższymi. Przeszłość dla niego jest równie ważna jak teraźniejszość i przyszłość, chociaż wszystko naznaczone śladem tragedii, nie pierwszej w tej rodzinie, dają siłę by chcieć nadal być uczestnikiem wydarzeń, a nie jedynie biernym ich uczestnikiem. Niewiarygodnie autentyczny portret, gdzie załamanie i depresja przeplatają się ze śmiechem i zwykłą codziennością, gdzie ktoś wykonuje za kogoś najbardziej podstawowe, a zarazem najintymniejsze czynności. Życie Phillipa Pozzo di Borgo zmienił wypadek, jednak pomimo tego co doświadczył i doświadcza nadal jest graczem w życiowej grze, a nie jedynie widzem oglądającym z daleka i oddzielonym od innych barierą. Siłą książki jest jej autor, szczery w każdej kwestii, nie kontrowersyjny, lecz nie ukrywający tego co czuje i myśli, jest nadzieja na kolejny dzień spędzony z najbliższymi. „Drugi oddech”  swoisty pamiętnik lub relacja z życia człowieka, na miejscu którego wielu by się załamało i nikogo by to nie zdziwiło, lecz on się nie poddaje, chociaż wypadek wciąż jest obecny w każdym momencie i czasem, na krótszy lub dłuższy moment zwycięża. To co było ma i będzie mieć wpływ na to co jest  i będzie, ale nie oznacza to,  iż człowiek jest jedynie marionetką nie mającą nic do zrobienia na tym świecie.



Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i wyd. Otwarte


niedziela, 19 sierpnia 2012

Skryte pod codziennością

"Księga Raziela"
Krystian Gałuszko


Czy to co znane od dawna od podszewki, a nawet bardziej, może czymś zaskoczyć? Tajemnica jest bardzo pojemny pojęciem, zawiera w sobie to co niewiadome, co czeka dopiero na odkrycie, ale również wszystko budzące dreszczyk emocji i nie do końca określone. Znajome miejsca raczej rzadko kiedy wydają się skrywać sekrety, rzadko też budzą większe zainteresowanie, w końcu co może być w nich ekscytującego i zaskakującego?  A jednak gdyby przyjrzeć się bliżej lokalnej historii, opowieściom krążącym wśród mieszkańców, to można odkryć, że coś co jest "na oczach" umyka i skrywa się przed ciekawskimi spojrzeniami. Krajobraz widziany często wcale nie musi oczywisty, czasem pod pozorem zwyczajności schowana jest intryga, o jaką nigdy by się nie podejrzewało powszedniego otoczenia.

Co łączy pracownika praskiej galerii i bibliotekarza ze śląskiego miasta? Przeszłość, studenckie lata i kobieta, ale w teraźniejszości jedyną nicią wiążącą tych dwoje mężczyzn jest pewien tekst znaleziony podczas prac remontowych w jednym z kościołów. Słowa nieznanego autora interesują wiele osób, nawet w odległej Pradze wzbudzają ciekawość, co jest w nich takiego intrygującego? Podobieństwo do innego utworu, którego autorstwo również nie do końca nie jest pewne, lecz czy to jedyna analogia? Może coś więcej łączy oba utwory, jednak czy nie jest to hipoteza na wyrost? Tysiące kilometrów, różni twórcy, całkowicie inne okoliczności ... przypadek? A to jeszcze nie koniec, nawet nie wstęp, jedynie przedsmak tego co kryje się w historii mającej swej początek u zarania nowej epoki. Spokojna okolica była świadkiem wydarzeń kojarzących się z całkiem innymi krajobrazami, w końcu w mrokach średniowiecza pojawiła się legenda, która jest żywa do dziś. Co jakiś czas jest o niej głośno, lecz wciąż pozostaje nieodkryta, wierzą w setki tysięcy i tyle samo ma przeciwników co zwolenników. Nieprawdopodobnym więc wydaje się to, iż zagadka, jakiej rozwiązanie pasjonowała i pasjonuje od tak wielu wieków ludzi mogła znaleźć rozwiązanie na Śląsku. Ale wszystkie ślady historyczne wskazują właśnie ten punkt, bo wbrew pozorom poszlaki kierują do takiej, a nie innej odpowiedzi. Krok po kroku odsłania się prawdziwe oblicze pewnego człowieka, który swoją prawdziwą misję wspaniale ukrył pod całkowicie inną działalnością. Co jest realne, a co jedynie hipotezą, mogącą nie mieć pokrycia w rzeczywistości? Jakie jest prawdziwe znaczenie słów odnalezionych w śląskiej świątyni?

"Księga Raziela" to opowieść, w której tajemnica odgrywa kluczową rolę, składa się na nią część realna i ta bardziej pod znaku mistycyzmu i wiary. Autor umieścił fabułę w śląskich miastach,kryjących jak się okazuje wiele sekretów, niezauważanych na co dzień, a jednak istniejących. Krystian Gałuszko oparł swój pomysł o fakty i uzupełnił je miejscowymi legendami i podaniami. Czytelnik ma okazję poznać tło historyczne i to co mniej znane, a zagadkowa atmosfera sprawia, iż o sekrecie stanowiącym oś fabuły nie można zapomnieć.




Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukateria


sobota, 18 sierpnia 2012

Życie od nowa

"Z głębi serca"
Juliette Fay


Życie nie stoi w miejscu, wbrew naszym wysiłkom wybiera drogi, jakie nie chcemy poznać i które jeszcze kilka chwil wcześniej nie przyszłyby nam do głowy. Kiedy już obierze jakiś kierunek czasem wydaje się, że wszystko toczy się wbrew naszej woli i nic nie można już zrobić. A może to jedynie wskazanie nowego celu i szans na coś czego nigdy nie bralibyśmy pod uwagę gdyby właśnie nie doszło do niespodzianki w życiowej codzienności? Dzień za dniem mija, kolejne miesiące i lata zaczynają się i kończą, wszystko jest takie jak w marzeniach, są i odstępstwa od dawnych pragnień, lecz kto by żałował tego co mogłoby być, gdy wydaje się, iż nie ma na co się skarżyć? Dom na przedmieściach, zdrowe i nie sprawiające kłopotów dzieci, życzliwi sąsiedzi i oddani przyjaciele, czego można jeszcze chcieć od losu? Niczego, czasem jednak to co wydaje się być niezmienną rzeczywistością nagle się kończy, bez wcześniejszej zapowiedzi, bez ostrzeżenia, tak po prostu ... Naiwnością jest wierzyć, że aż do śmierci i wiernie? Banalne słowa i nieprzystające do naszych czasów? Być może dla niektórych tak, lecz większość uważa te zasady, za oczywiste ... Do czasu, gdy grom z jasnego nieba spali to co wydawało się pewne ...

Dla otoczenia Dana mogła się wydawać kolejną gospodynią domową z amerykańskiego, zamożnego przedmieścia. Niepracującą zawodowo, minivanem odwożącą dzieci na treningi i zajęcia muzyczne, w międzyczasie działającą charytatywnie i wspierającą męża w jego karierze zawodowej. Szablon powielany od lat i cieszący się co najmniej złośliwym uśmieszkiem, co może być ciekawego w takiej egzystencji? Pani Stellgarten nie widziała w tym nudy, lecz po prostu zwykłe życie milionów rodzin, dające zadowolenie i szczęście. Wiadomość o rozwodzie rzadko kiedy jest czymś oczekiwanym, a gdy człowiek nie spodziewa się w go w ogóle to w takiej chwili trudno szukać jasnych stron w tej sytuacji. Jednak Dana ma to już za sobą, a przynajmniej stara się mieć, zbytnio nie rozczula się nad swoim przypadkiem, w końcu wymiana na młodszy model nastąpiła, a trzeba myśleć o córce i synie, a resztę jakoś się poskleja w całość. To co wydawało się finałem, okazało się dopiero początkiem czegoś niespodziewanego i to w wielu dziedzinach życia. Los przygotował kilka niespodzianek, w których konieczne jest wejście na nowe ścieżki, zmieniające kierunek nie tylko życia, lecz i marzeń. Jeszcze nie wszystko stracone, a tak naprawdę wiele przed Daną, stać ją na dużo, szczególnie kiedy bliskie osoby potrzebują ją, a niektórzy rozczarowują swoim zachowaniem. Przyjaźń, miłość, rodzina, przysięgi wierności, a raczej to co za tymi słowami stoi, muszą na nowo zdefiniować członkowie rodziny Stellgartenów, każdy z nich osobna i wszyscy razem. Szczególnie burzliwie przechodzi ten czas matka, córka i siostrzenica, one dotkliwie doświadczają zmian i mierzą się nie tylko z nową sytuacją życiową, ale i opinią otoczenia.

"Z głębi serca" to historia o dojrzewaniu i zmianach, osadzona w realiach amerykańskiego przedmieścia i obrazie jaki najczęściej kojarzy się z takim miejscem. Jednak autorka sięgnęła głębiej, łamiąc stereotypy i ukazując bohaterów w momencie gdy wydawało się im, że zakręt w ich życiu już za nimi. Zamiast cukierkowego portretu dzielnie walczącej kobiety tuż po rozwodzie, Juliette Fay przedstawia bohaterkę, nie rozpoczynającej wszystkiego od nowa, lecz starającej się żyć tak jak wcześniej, chociaż nie ułatwia jej tego ani dorastająca córka, ani siostra uważająca, iż zajmowanie się domem zamiast bycie artystką, cokolwiek to oznacza, to poniżej ludzkiej godności i zasługuje co najmniej na wyśmianie, czy też były mąż, kiedyś najbliższa jej osoba, a teraz prawie obcy człowiek. "Z głębi serca" jest opowieścią o życiu, zwyczajnym, lecz z czasem pojawiającymi się fajerwerkami. Nie jest to książkowa wersja "Gotowych na wszystkich", lecz historia gdzie  humor zmieszany jest z codziennością i niespodziankami losu, tymi mniej i bardziej przyjemnymi. Czasem to co wydaje się już znane można przedstawić na nowo w ciekawy sposób, tak, że czytelnik nawet nie spostrzega gdy zaczyna trzymać kciuki za bohaterów.



Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i wyd. Otwarte




czwartek, 16 sierpnia 2012

Stosik poświąteczny

Po wczorajszym święcie skrzynka listowa zapełniła się :)



Od góry:

Agnieszka Galewska "Tajemnica urwisów z Parkowej", sztukater.pl
Marta Semeniuk "Emigrantka być,czyli wspomnienia z Wells", sztukater.pl
Beata Polkowka "Wołanie",sztukater.pl
Heather Graham "Bagna grzechów", sztukater.pl
Krzysztof Petek "Gra w dwadzieścia pytań",szztukater.pl
Mirjam Mous "Boy 7", wyd. Dreams
Isabell Pheiffer "W roku Skorpiona", wyd. Dreams


Dziękuję :)

wtorek, 14 sierpnia 2012

Zapisać codzienność

"Zapiski z dnia codziennego"
Kate Ochwat


Zwykły dzień, jakich wiele w roku i mnóstwo w ludzkim życiu, nie wyróżnia się niczym, najczęściej szybko o nim zapominamy, gdy nadchodzą kolejne dwadzieścia cztery godziny, a potem następne i tak mija dzień za dniem. Patrząc wstecz człowiek rzadko kiedy widzi wszystko to co miało miejsce, trudno zresztą mieć wspomnienia z każdej godziny czy nawet doby. Pamięć bywa zawodna i wybiórcza, nie zawsze zostaje w niej to co chcemy, czasem wręcz przeciwnie - to co chcielibyśmy wymazać z życiowego bagażu. W pewnych momentach mniej lub bardziej świadomie wracamy do tych urywków z życia, które dają nam siłę by iść dalej i sięgać po coś co może wydawać się zbyt odległe lub dla nas niedostępne. Ile razy chcielibyśmy zajrzeć jeszcze raz w przeszłość i przeżyć ponownie ówczesne emocje? Nie raz i nie dwa, ale jak przywrócić to co minęło? Może dzięki "Zapiskom z dnia codziennego"?

Ona i on, prosta historia albo wprost przeciwnie - bardzo skomplikowana, oglądana z zewnątrz sprawia czasami całkiem inne wrażenie niż z perspektywy "wewnętrznej". Zapisywana dzień po dniu, a nawet godzina po godzinie, daje zwykłą - niezwykłą panoramę złożoną z wielu detali, niezauważalnych dla postronnych, czasem również niedostrzegalnych dla samych jej bohaterów, dopiero gdy wraca się do niej później widać więcej szczegółów, wcześniej umykających. Związek dwojga ludzi może wydawać się czymś najnaturalniejszym, ale składa się ze zwykłych, powtarzalnych elementów, lecz i takich mniej codziennych, czy zdajemy sobie z nich sprawę? Wracając do tego co było zauważamy to co wcześniej nie zostało zauważone lub przemilczane, patrząc wstecz ma się okazję zobaczyć i to co było dobre, lecz również to co boli lub zraniło kogoś. Kilka słów zapisanych pozwala spojrzeć z całkiem inne perspektywy na własne i czyjeś czyny. Wspomnienia nawet najzwyklejszych dni niosą w sobie także przekaz emocji lub je wywołują, czasem przeszłość daje impuls do działań w przyszłości.

"Zapiski z dnia codziennego" to nie pamiętnik, a opowieść o dwójce ludzi, którzy tworząc swój związek dzień po dniu starają się zachować to co ich połączyło i pomimo codzienności nadal pamiętać o drugiej osobie, nie zapominając również o sobie. Jej świat, jego świat, ich wspólna przestrzeń i starania by chwile spędzane ze sobą nie dzieliły, lecz łączyły. To nie bajka, w jakiej wszystko udaje się, są też momenty kiedy coś zaczyna się psuć, ale właśnie spojrzenie za siebie pomaga ponownie dostrzec co było i jest ważne. Zapisane wrażenia i wydarzenia, tak ulotne, lecz gdy utrwali się je za pomocą słów dają możliwość odmiany tego co dopiero ma nastąpić - zapamiętać coś co może być ważne za jakiś czas.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukateria oraz wyd.Novae Res

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Szach, mat i śmierć

"Carska roszada"
Melchior Medard


Moskwę i Warszawę trudno porównywać do siebie, dwa miasta, dwie stolice, lecz również są odzwierciedleniem różniących od siebie się narodów. Koniec dziewiętnastego wieku przynosi wiele zmian, ale jedno jak na razie pozostaje niezmienne od wielu lat carska władza opiera się na biurokracji i to w każdej dziedzinie życia, a szczególnie tej dotyczącej porządku i prawa. Ale to co pozornie wydaje się sprawnie działającą maszynerią, jest tylko w części realnym obrazem, bo gdy spojrzeć głębiej dostrzega się na niej wiele rys, z których każda ostrzega przed ostateczną katastrofą. Nim ona nadejdzie machina policyjno - inwigilacyjna wcale nie wygląda na kolosa stojącego na glinianych nogach, wprost przeciwnie. To  co dzieje się w jej szeregach przypomina prawdziwą roszadą szachową, z tą różnicą, że figurami są żywi ludzi, a finał tej jedynej w swojej rodzaju rozgrywki wcale nie wydaje się przesądzony, chociaż wielu wierzy, że zna jej wynik. Czy to możliwe, że Warszawa może być miejscem podobnych wydarzeń jak te, mające miejsce w Londynie? Kto w tej zbrodniczej grze będzie autorem szacha, a kto mata? A może finał będzie zaskoczeniem dla wszystkich stron?

Zabójstwo zawsze szokuje społeczeństwo, lecz w pewnych kręgach nie jest nadzwyczajnym wydarzeniem, po prostu kolejne przestępstwo, ale czasem nawet tam gdzie jest jest codziennością wywołuje poruszenie. Okoliczności i ofiary są podobne do pewnej serii morderstw, jakie niedawno miały miejsce, ale daleko od warszawskich ulic. Czy to możliwe, że znalazł się naśladowca? Przypadek czy też coś więcej kryje się za tymi wydarzeniami? Do pomocy zostaje oddelegowany jeden z z najzdolniejszych oficerów carskiej policji i to aż z Moskwy, czyżby jego odpowiedników z Warszawy przerosła ta krwawa zagadka? Estar Pawłowicz Van Houten słynie ze swej skuteczności, a zadanie jakie mu powierzono wiąże się ściśle z tym, które niedawno zakończył. Jednak jego misja otoczona jest w dużym stopniu tajemnicą, pewne osoby zdają sobie sprawę, że przeciek oznaczałby wielki skandal, ale czy jest tego świadomy sam zainteresowany? Ktoś jest więcej niż krok przed nim i nie cofnie się przed niczym by chronić sekrety, wiedza o nich niesie ze sobą śmiertelne niebezpieczeństwo. Ostrzeżenie nie pozostawia złudzeń, że gra toczy się o najwyższą stawkę, a życie ludzkie jest w mało warte. Van Houten dostrzega to czego inne nie umieją dojrzeć lub nie chcą i sięga tam, gdzie wielu sądzi, że nie powinien zapuszczać się. Kto jest królem w tej partii, a kto jedynie pionkiem? Dla utrzymania w tajemnicy drugiego dna morderczej rozgrywki niektórzy zrobią wszystko, a nawet więcej, bo najważniejsze są pozory. Kompromitujące informacje nie mogą wyjść na światło dzienne, mniejsze skandale bywały powodem upadku, więc trzeba wyeliminować każdego, stanowiącego zagrożenie ... Zasługi i ranga nie ma znaczenia gdy do głosu dochodzą najmroczniejsze instynkty ...

"Carska roszada" jest połączeniem kryminału i politycznej fikcji, osadzona w klimacie dziewiętnastowiecznej Warszawy, z jednej strony podobnej do tej znanej z historii czy też z literatury, z drugiej ukazująca jej mroczniejsze oblicze. Zamiast pana Wokulskiego i panny Łęckiej - carska policja, szpiedzy wielkich mocarstw i detektyw, który w tropieniu zbrodni i przestępstw jest równie skuteczny jak słynny brytyjski Sherlock Holmes. Jest więcej nawiązań do angielskiej atmosfery i to nie jedynie przez postać detektywa, lecz i bardziej z kategorii zbrodni. Warszawskie krajobrazy pełne wąskich uliczek, ale i szerokich alej, po jednych i drugich chodzą ludzie, którym towarzyszy złowieszczy cień śmierci, jej korzenie mają czerpią swą moc z różnych źródeł, sięgają najniższych warstw oraz tych najwyższych ... Rozgrywka toczy się na wielu poziomach, czasem ruch gracza jest starannie przemyślany, a czasem spontaniczny, szach i mat, myliłby się ten kto uważa, że to prawdziwy koniec gry ...



Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i Instytutowi Wydawniczemu ERICA




niedziela, 12 sierpnia 2012

Powrót do Montesecco

"Latawce nad Montesecco"
Bernhard Jaumann


Toskania to nie tylko raj dla turystów, odurzająca zapachami,kolorami i widokami, dla mieszkańców stanowi codzienność, w której od czasu do czasu zauważa się jej piękno, ale bez takiego zachwytu jaki udziela się obcym. Kamienne miasteczka z pomarańczowymi dachówkami, małe kościoły zbudowane w centrum rynku i sąsiadujące z małymi knajpkami, gdzie spotykają się stali bywalcy, a zwyczaj ten przechodzi z pokolenia na pokolenie. Życie płynie spokojnym nurtem, leniwie, lecz do czasu, bo gdy pojawia się już coś co zakłóca ustalony porządek rzeczy to nie jest to błahostka i pojedynczy incydent. Pomiędzy murami, jakie były już świadkiem niejednego, mają miejsce kolejne wydarzenia, pozostające na zawsze w pamięci miejscowych, bo nietutejsi nie mają wstępu do tajemnic. Co może wydarzyć się tam gdzie wydaje się, że diabeł mówi dobranoc, wszyscy znają się od urodzenia i ukrywanie czegokolwiek nie ma większego sensu? Jedna rzecz porusza ludzi jednakowo,bez względu na szerokość i długość geograficzną ... pieniądze, każda ich ilość wzbudza ciekawość, a gdy pojawiają się nagle tym bardziej intrygują ...

To co miało miejsce pewnego lata w Montesecco jest już elementem historii, wraca się do tego przy grappie i popołudniowych pogawędkach. Było, minęło i jest wspominanie na równych prawach z tymi wydarzeniami i sprzed półwiecza i tymi jeszcze starszymi, życie płynie dalej, dawne sensacje obrastają w pióra z opinii mniej lub bardziej naocznych świadków, w końcu temat do rozmów zawsze się znajdzie. Senior familii Sgrecciów jednak wprowadza ożywienie w życie rodzinnego miasteczka, a nawet więcej. Kilkudniowa impreza w bardzo ścisłym gronie umiejscowiona na plebanii nie schodzi z ust jego znajomych. Kto to widział by tak zachowywał się osiemdziesięciolatek, a na tym jeszcze nie koniec, wprost przeciwnie to dopiero początek zamieszania, jakie czeka Montesecco. Śmierć i ogromny spadek burzą porządek w miasteczku, jedno i drugie jest niespodzianką i to nie tylko dla najbliższych starego Sgrecci. Odejście, chociaż w dość, niezwykłym otoczeniu, wydaje się jak najbardziej naturalne, ale już ostatnia wola zmarłego nie ma z oczywistą koleją rzeczy nic wspólnego! Staruszek okazał się milionerem - to po pierwsze, po drugie - zastanawia wszystkich jakim sposobem zgromadził on takie bogactwo, no i trzecia kwestia - dlaczego majątkiem rozporządził w taki, a nie inny sposób? Jak to możliwe, że nikt o niczym nie wiedział, co więcej - nawet nikt nic nie podejrzewał? To przecież niemożliwe w Montesecco, gdzie nie można czegoś o wiele mniejszego ukryć ... Niezwykłych wydarzeń jeszcze nie koniec, w drodze do dziadka znika wnuk Vannoniego, a niedługo potem pojawia się żądanie okupu. Spokojna dotąd oaza zwyczajności staje się nagle miejscem pełnym podejrzeń, wzajemnych oskarżeń, gdzie każdy może okazać się winnym. Kto porwał Minh Sona? Spokój powróci miedzy kamienne mury, gdzie do tej pory jedynie wiatr wzbudzał zamieszanie? Co przyniosą kolejne godziny i dni?

"Latawce nad Montesecco" to nie typowy kryminał, nie ma w nim też szybkiej akcji, chociaż fabuła rozgrywa się w krótkim okresie czasu. Jednak czytelnik nie może narzekać na nudę, wręcz przeciwnie tempo świetnie pasuje do otoczenia gdzie rozgrywa się historia. Każdy z bohaterów ma swoją tajemnicę, która może, ale nie musi, mieć związek z głównym motywem. Poszczególne detale połączone ze sobą ukazują w pełni prawdziwy obraz, ale nie wszystkim jest dane go zobaczyć w całości, obcy nie mogą liczyć na to, jedynie miejscowi są dopuszczeni do tego widoku. Reszta świata musi zadowolić się wersją, jaką Montesecco jest gotowe podać do ogólnej wiadomości, szczegóły są ważne jedynie dla tych, których bezpośrednio wydarzenia dotknęły. To co miało miejsce zostanie zapamiętane i będzie wspominane nad szklaneczkami grappy przez lata, ludzie się nie zmieniają z dnia na dzień, trwają tak samo jak kamienne mury, byli, są i będą bez względu na to co jeszcze wydarzy się, a może coś wstrząśnie posadami tego wiecznego spokoju i niezmienności?

Po przeczytaniu książki Bernharda Jaumanna inaczej patrzy się toskańskie krajobrazy, ich malowniczość pozostaje niezmienna, lecz aura tajemnicy nadaje ich kolorytowi innych odcieni. Nie tylko mury są ciekawe w tym regionie, to ludzie tworzą specyficzny klimat, szczególnie gdy żyją własnym życiem i na siłę nie starają się być w centrum wydarzeń. Ich sekrety są ich własnością, nawet gdy wychodzą na światło dzienne, a obcy mogą być jedynie ich uczestnikami jedynie gdy są słuchaczami opowiadanej historii.


Baza recenzji Syndykatu ZwB


Za możliwość przeczytania książki
Dziękuję